sobota, 20 maja 2017

Od Luny

BlueStar wpadła przestraszona do naszego obozu. Spokojnie do niej podeszłam.
-Co się stało?
Wilczyca rozpłakała się.
-Aya... Aya nie żyje!
Wszyscy jak na zawołanie zebrali się wokół młodej wilczki.
-Co się z nią stało?- zapytała ta nowo przybyła Rose.
-To było jak grom z jasnego nieba! Szłyśmy przez las i nagle ognista strzała prosto w nią.
-Aron, Rose, pójdzie po zwłoki. Bruno, Sophie, jak przyjdą, zajmijcie się balsamowaniem ciała i je zakopcie.
<Ktoś?>

niedziela, 15 stycznia 2017

Od Luny

Przechadzałam się po korytarzu między grotami. Nie wiedziałam, gdzie idę. Wszyscy byli zajęci swoimi obowiązkami. W jaskini szamana siedziała Sophie, uzupełniając zapasy, i co jakiś czas wydając polecenia Brunowi. Nowa wadera, Rose, przyniosła jelenia. Nie ukrywajmy, mimo, że dopiero tu dołączyła, polowała całkiem nieźle. Musiałam z kimś porozmawiać, z kimkolwiek. Zrezygnowana ruszyła do jaskini fenologów. Star plątała się tam od rana, ale był tam jeszcze Aron.
No właśnie! Aron!- pomyślała. Podeszła do skrzydlatego basiora.
- Hej Aron.- przywitała go.

                                                             Aron?

Nowa Wadera!

                                                        Mamy Nową Waderę!
                                                        Znalezione obrazy dla zapytania Rudy wilk z różą
                                                              ROSE
                                                           -Witamy-

wtorek, 9 sierpnia 2016

Przemiana Od Luna


Coś nie wyraźnego.... Jakaś grota....
-Luuuna -Szepcze coś- Luuuna- a może ktoś?
Czarna plama... co to jest...
-Luuuna- Szepcze po raz kolejny, ale teraz bardziej zachęcająco- To nie byłaś prawdziwa ty.....
I obudziłam się w swojej grocie.
-Ymm.... Nic.. Y... ci nie jest?- Spytała Star, moja kotka
- Nie nie martw się mną.
Kotka jeszcze chwile się na mnie patrzyła- Jak chcesz -powiedziała i poszła dalej spać.
Kiedy miałam pewność, że Star na pewno śpi, wyleciałam, żeby jej nie obudzić.
Jak dobrze było znowu poczuć wiatr w sierści, ten pęd…
Wylądowałam w lesie spokoju. Fioletowe drzewa szumiały, a na niebie widniała piękna, gwieździsta noc.
I tu się stało coś niezwykłego.
Gwiazdy zaczęły się formować wilka. A dokładniej, w wyjącego do księżyca basiora.
 

,,To nie byłaś prawdziwa ty…” Jej ciało zaczęło się pokrywać białymi świecącymi kropkami. Kiedy już zniknęły… byłam już wilkiem, którym jestem teraz

Przepraszam

To nie jest opowiadanie. Bardzo przepraszam, że Luna ciągle wygląda inaczej. Po prostu nie mogę znaleźć obrazka, który by ją opisywał. Ale znalazłam.


Bardzo Sorry

czwartek, 30 czerwca 2016

Od Sophie i Luny: Pojawienie Bluestar

Siedziałam na klifie samotnika, jak zwykle. I właśnie w  tedy, usłyszałam krzyk. Był to ten sam krzyk, z który słyszałam przez ostatnie 2 lata.
- Bluestar?- spytałam sama siebie - Ale ja.....- i nie zdążyłam dokąńczyć, bo w tej chwli krzycząca biało-niebieska kulka teraz spadała pod klifem....  nie było czasu się zastanawiać.
Podleciałam do niej, chwyciłam ja za kark, i wciągnełam ją na klif.
Podczas mojej akcji ratowniczej kulka darła się: ,,Puszczaj mnie! Puszczaj!" ale już się przyzwyczaiłam. Kiedy już byliśmy na górze, rzuciłam ją na ziemię

- Star, CO TY TU ROBISZ?!- nawrzeszczałam na wilka, który teraz leżał do góry brzuchem- Mniejsza z tym- powiedziałam i zawyłam. Jakieś pół minuty później nad nami pojawiła się tęcza i tu pojawiła się Luna
- Sophie, co jest?
- To moja siostra, Bluestar- powiedziałam, a Luna tylko popatrzyła na nią zdziwiona- Przyjmiesz ją?
- Sophie, oszalałaś?- powiedziała srogim tonem- JAK MOGŁABYM NIE PRZYJĄĆ TWOJEGO RODZEŃSTWA?!- powiedziała miło. Widać było że Bluestar spadł kamień z serca, ale ja nie znam Luny od dziś.

piątek, 22 kwietnia 2016

Nowa Wadera!


                                  Aya
                             WITAMY!

( ͡° ͜ʖ ͡°)

( ͡° ͜ʖ ͡°) 
             ( ͡° ͜ʖ ͡°) 
                            ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                                         ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                                                      ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                                                     ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                                           ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                                   ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                          ( ͡° ͜ʖ ͡°)
                                                                                                                             (◡‿◡✿)

środa, 20 kwietnia 2016

Uwaga!

Informuje, że teraz nie trzeba pisać! No np. jak ktoś nie ma talentu do pisania tylko do malowania, to teraz rysunki są jak opowiadania! wysyłamy ja po prostu na mój e-mail
                                                         TO MÓJ RYSUNEK:

Od Luny ,, jak dotarłam?"

 Nie pamiętam dużo, ale wiem, że moja mama i połowa braci mieli moce wody, a tata i ta druga połowa moce słońca. Żyło nam się dobrze, ale pewnego dnia, rodziców zabili ludzie, a kiedy ludzie odeszli, rodzeństwo zostawiło mnie na pastwę losu. Kiedy miałam jakieś, 3\4 roku, trawiłam do Krainy Magicznych Lisów. Przyjęli mnie serdecznie, mimo że wilki to ich wrodzy. no i tak, mam rok i 1\2 , a król i królowa tej krainy ( byli mają rodziną zastępczą) wysyłają mnie że bym znalazła odpowiednią watahę. Podróżowałam, tak, aż do momentu, kiedy miałam urodziny, czyli 3 lata.
W między czasie dowiedziałam się też o swoich mocach tęczy. Byłam w jakimś lesie. ,, Czyli tak spędzę urodziny" wymamrotałam pod nosem.
- O! Nie wiedziałam że masz urodziny! Wszystkiego Najlepszego!- Usłyszałam za sobą głos. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam wilka, prawie takiego jak ja, tylko jaśniejszego i był... duchem.
- Kim jesteś?- spytałam przekręcając łebek.
- Jestem Iris, bogini tęczy i kolorów- Uśmiechnęła się- Nie martw się mamy te same moce, więc cię rozumiem... - przerwała na chwilę zamykając oczy, i po chwili je otworzyła - Idź w głąb lasu. Znajdziesz groty, masz potencjał na alfę.
- Ja? na ALFĘ?! - Nie dowierzałam słowom bogini
- TAK TY! - Roześmiała się.
- ale ja nie dam rady!
- Spokojnie- Powiedziała - NIGDY ale to NIGDY w siebie nie wątp- powiedziała i zniknęła
                                              tak oto stworzyłam tą watahę